Akcja fundamenty
12 kwiecień 2010r. poniedziałek
W rolach głównych wystąpili:
1. Pan Ryszard i jego koparka
2. Marcin – kierownik
3. Grzesio i jego muskularne bary
4. Tata Josef – donosiciel (różnych potrzebnych sprzętów m.in. pustaków ze stodoły sąsiada)
4. Betoniarka ze szteterem i jej harm gruszek
Pogoda pozostawiała wiele do życzenia.
Po niedzielnych obfitych opadach deszczu mieliśmy spory dylemat: zmawiać koparkę czy nie zmawiać. Ziemia nie absorbowała już nadmiaru wody, wszędzie pełno kałuż, działka zamieniła się w mokradełko. Na szczęście pan Ryszard ze stoickim spokojem stwierdził,
że nie ma co panikować i niezależnie od pogody przyjedzie i zobaczy na miejscu jak sytuacja będzie się klarować, a jeśli będzie źle to zostawi koparkę u nas pod bacznym okiem Gacka
i przyjedzie jak się wypogodzi. Jeszcze rano o 6:00 Groszek uzbroił się w sztychówkę, parę wysokich, nieprzemakalnych klakierków (czyt. Gumiaków), roboczą kufajkę i poszedł grzebnąć, co by obziorać grunt. Wystraszył przy tym wracającą z „Santorini” Elę, która
w pierwszym momencie wzięła go za seryjnego mordercę, który po nocnych łowach, przemierza naszą działkę w poszukiwaniu odpowiedniego miejsca na zakopanie krwawych dowodów zbrodni. W takich to oto okolicznościach została wbita pierwsza sztychówka
pod budowę naszego domu.
Kopanie wykopu pod lawy fundamentowe
Koparka przyjechała, ale nie bez przygód. Po drodze złapała kapcia w dużym kole. Na pomoc pospieszył Groszek. Po dwu godzinnym opóźnienie wreszcie udało się rozpocząć kopanie.
Trzeba głośno przyznać, że pan Rysiek opanował to rzemiosło do perfekcji. Pomalutku, grzebał, grzebał i wygrzebał nam piękne dołki pod fundamenty. Zanim jednak odjechał, uczestnicy widowiska przeżyli chwilę grozy, gdy kopany w pierwszej kolejności fundament pod wykusz zaczął się obrywać. Sytuację uratował, przybyły w błyskawicznym tempie beton B20, który wypełnił po brzegi walący się wykop, w którego wnętrzu spoczywały już wcześniej przygotowane ławy. Łącznie weszło 30 kubików betonu, dostarczonego 4 gruszkami.
Jak się później dowiedzieliśmy w drodze powrotnej do Łąkty Pan Rysiek znów złapał kapcia w tym samym kole. Tym razem na pomoc pospieszył mu Plutluś i jego koledzy. I w ten sposób sytuacja została opanowana. To już 4 kapeć do kolekcji złapany podczas prac związanych z naszą budową. Miejmy nadzieję, że ostatni.
Wydatki:
350 zł – wykop pod ławy fundamentowe
30 kubików betonu B20 (nieoficjalnie 27,5 kubika ;) 27,5x190 = 5 225 zł